wtorek, 30 września 2014

Czwarta mobilność: Razlog (Bułgaria)

W dniach 21 – 25 września 2014r. delegacja z I Zespołu Szkół im. Stanisława Staszica we Wschowie w składzie: Rozalia Andrzejewska, Beata Dłubak, Monika Lebit wraz z nauczycielką języka angielskiego Ewą Markiewicz, wyjechała na kolejne spotkanie robocze partnerów uczestniczących w projekcie Comenius "The treasure chest and ICT or ICT in reading and writing". Spotkanie miało miejsce w malowniczo położonej, górskiej miejscowości Razłog, w Bułgarii. Podobnie jak wcześniej, miałyśmy okazję spotkać się z przedstawicielami Estonii, Łotwy, Rumunii, Turcji oraz Węgier.


Dzień 1

21 września północy wyjechaliśmy ze Wschowy do Berlina, skąd samolotem miałyśmy dostać się do Sofii w Bułgarii. Droga do Berlina minęła szybko i bezproblemowo. Na miejscu czekałyśmy na otwarcie stanowisk, by móc się odprawić. Po kilku godzinach czekania i czynnościach technicznych, związanych z wylotem samolotu, nareszcie wsiadłyśmy do samolotu, aby po kilkunastu minutach wznieść się w powietrze. Lot był bardzo ekscytujący lecz spokojny i bezproblemowy. Pod 2 godzinach byłyśmy w Sofii. Tam najpierw udałyśmy się na obiad, a później przez kilka, bardzo trudnych i męczących godzin szukałyśmy metra. Chodziłyśmy ulicami miasta, przy okazji oglądając liczne rzeźby i budynki charakterystyczne dla tego miejsca. Próby porozumienia się w języku angielskim nie dawały pożądanych rezultatów. W końcu jednak szczęśliwie dla nas odnalazłyśmy stację metra. Po wykupieniu biletów pojechałyśmy na PKS skąd autobusem miałyśmy dostać się do miejscowości Razlog, gdzie znajdował się nasz hotel, podróż trwała około 3 godzin. Około godziny 19 byłyśmy na miejscu. Przywitała nas pani koordynator z Bułgarii. Następnie udałyśmy się na moment do hotelu. Później poszłyśmy na kolację. Przy okazji udało nam się zobaczyć mecz piłki siatkowej mężczyzn Polska – Brazylia. Zwycięstwem polskiej drużyny zakończyłyśmy pierwszy dzień zmagań w Bułgarii.
Beata Dłubak




Dzień 2

Rano zeszłyśmy na śniadanie które okazało się bardzo „różnorodne”. Zamówiłyśmy „europejskie śniadanie” i załamałyśmy się tym co dostałyśmy. Mnóstwo składników do chleba, np. ser i żadnego chleba. Poprosiłyśmy o chleb i na cztery osoby dostałyśmy cztery kromki. Śmiechu było co niemiara. 
Po śniadaniu kierowca zabrał nas do katedry, gdzie spędziliśmy kilka godzin na zwiedzaniu. Katedra była piękna, malowidła na ścianach oraz przepięknie ozdobiona izba. Pani dyrektor (koordynatorka) opowiedziała nam o danej budowli. Przy zwiedzaniu poznałyśmy od razu innych uczestników Comeniusa. Na początku trudno było mi się posługiwać językiem angielskim, ponieważ bałam się swoich błędów w gramatyce lub złego zrozumienia. Po zwiedzeniu katedry pojechaliśmy do jakiegoś miasta na „zakupy”. Nic się tam nam nie udało ciekawego kupić, więc pojechaliśmy do wielkiego supermarketu „Metro” i tam kupiłyśmy bardzo fajne rzeczy :).
Wieczorem poszliśmy razem z Bobim, naszym opiekunem. Zabrał nas na typowo Bułgarskie jedzenie. Nie było złe, ale też nie powalało na kolana. Po powrocie do pokoju świętowałyśmy urodziny Rozalii. W międzyczasie do naszego hotelu przyjechały Węgierki. Przyszły do naszego pokoju się przywitać i zostały na dłużej.
Monika Lebit






Dzień 3

Trzeciego dnia odbyło się uroczyste przywitanie w szkole. Rano zaraz po śniadaniu, na które zaspałyśmy :-). Udałyśmy się do szkoły z grupą Węgierską. Gdy weszłyśmy na teren szkoły spotkała nas miła niespodzianka, a mianowicie wszyscy zostaliśmy powitani ich pieczywem i miodem. Następnie zwiedzałyśmy szkołę. Zostaliśmy podzieleni na grupy i zaprowadzono nas na lekcje. Nam akurat przypadła lekcja Rosyjskiego, gdzie zaszokowałyśmy ich tym, że nie uczymy się tego języka. Tam dostaliśmy bransoletki, które przynoszą szczęście i oglądaliśmy pocztówki. Kolejną rozrywką tego dnia było zapoznanie się z ich śpiewem i tańcem w ich auli. Tam po raz kolejny zostaliśmy przywitani tym razem każdy dostał pamiątki związane ze szkołą w Razlog i Bułgarią oraz dostałyśmy piękny kwiat róży, który niesamowicie pachniał. Po występie muzycznym i tanecznym (taniec zaprezentowały uczennice w ludowe stroje). Uczennice wraz z zespołem zaprosili nas do wspólnego tańca. Po tak spędzonym czasie przyszła pora na obiad. Był to ryż z piersią kurczaka w sosie grzybowym, zupa z soczewicy i deser w postaci ciasta namoczonego czymś :), ale było to bardzo słodkie. Po obiedzie czekały na nas kolejne zajęcia. Nauczyłyśmy się na nich robić kwiatki z origami. Odbyły się także zajęcia sportowe. Graliśmy w siatkę (dopóki siatka nie spadła ze ściany :)), a następnie w kosza. Nauczyciele w tym czasie mieli oddzielne spotkania. Po długim czasie zajęcia się skończyły i udałyśmy się do hotelu. Tam nie mieliśmy za wiele czasu, ponieważ czekała na nas jeszcze wspólna kolacja. Na kolację postanowiłyśmy iść pieszo i podczas tego „spaceru” trochę zmarzłyśmy. Restauracja była wykwintna i ozdobiona wypchanymi zwierzętami. Tam jedzenie składało się zazwyczaj z trzech części i tak właśnie było na tej kolacji. Osobiście uważam, że jedzenie w Polsce jest lepsze. Były tańce Bułgarskie i dobre towarzystwo, ale Polska jak to Polska zawsze ma swoje pomysły. Monika, Beata i ja postanowiłyśmy zjeść papryczkę Chili i zagryźć cytryną xD. Dla Moniki BRAWO!!! Zjadła całą :-). Gdy inne kraje zobaczyły co robimy zaczęły brać z nas przykład lecz dla nich było to nie do wykonania, gdyż każda osoba wylądowała w toalecie :). Hmm… pytanie skąd??? (były te kraje oczywiście). Moja odpowiedź: z TALERZA, jednak skróty myślowe nie zawsze przynoszą rezultat. Nie dotrwałyśmy do końca imprezy, byłyśmy za bardzo zmęczone więc poprosiłyśmy o odwiezienie do hotelu. Podróż była dość długa ponieważ odwoził nas fotograf, który jechał 20km/h.
Rozalia Andrzejewska











Dzień 4

24 września spotkaliśmy się z burmistrzem. Odbyło się spotkanie nauczycieli, na których obmawiano dalsze plany w ramach projektu. W tym czasie my wraz z innymi grupami udałyśmy się najpierw do kawiarni, na kawę, herbatę i wspólne rozmowy. Później wszyscy poszliśmy w góry. Na samym szczycie czekały na nas przepiękne widoki na Bułgarskie góry. Po ciężkiej wędrówce poszłyśmy na obiad do szkolnej stołówki. Nasz plan kończył się na wyjeździe do Bansko. Tam zwiedziliśmy kościół i poznałyśmy jego historię oraz miałyśmy czas wolny dla siebie by móc kupić rozmaite pamiątki lub pójść coś zjeść, wypić. Podczas tego czasu umówiłyśmy się z grupą z Łotwy na wspólną kolację. Podczas niej jadłyśmy tradycyjne i mniej tradycyjne dania, rozmawiałyśmy i słuchałyśmy muzyki. Wróciłyśmy do hotelu, aby się spakować i choć na chwilę położyć spać. Już o 5 miałyśmy jechać do Sofii.
Beata Dłubak





Dzień 5

Wstałyśmy o 4 nad ranem i pakowałyśmy nasze ubrania do bagaży. Punktualnie zjawiliśmy się na dole, pożegnałyśmy się i wyruszyliśmy samochodem do Sofii na samolot. Pod lotniskiem były dwa psy więc postanowiłyśmy dać im kanapki, bardzo się cieszyły. Chętnie podchodziły do ludzi i bawiły się.
Tym razem tak bardzo się nie stresowałam wylotem, co nie znaczy, że byłam całkowicie spokojna. Podróż była bardzo nieprzyjemna dla mojego organizmu. Przez cały czas grałyśmy w karty dla zabicia czasu. Pod koniec lotu miałyśmy lekkie turbulencje i już do końca lotu bardzo się bałam.
Z lotniska odebrał nas jakiś pan samochodem. Po drodze wstąpiliśmy coś zjeść na stacji i pojechaliśmy już prosto do Wschowy. Zmęczenie dawało się nam we znaki lecz wspomnienia były i są niezapomniane.
Monika Lebit



Podsumowanie

Moim zdaniem, ten wyjazd był bardzo ciekawy i emocjonujący. Lot samolotem dawał wiele wrażeń, a widoki przepięknych gór w Bułgarii to coś niesamowitego. Rozmowa w języku angielskim wcale nie była taka straszna jak to mogło się wydawać. Poznałam nową kulturę i nowe obyczaje. Jednak najlepsze z całego wyjazdu są nowe znajomości i wspólne wspomnienia z tego pięknego miejsca.
Beata Dłubak