Dzień 1
Pierwszy
dzień spędziliśmy w Budapeszcie. Bardzo mi się tam podobało. Jak na tak duże
miasto nie było tłoczno, a budynki i zabytki były po prostu piękne. Spaliśmy
wszyscy w jednym pokoju, ale jak integracja to integracja :)
Agnieszka Marciniak
Dzień 2
Pobudka bodajże przed godziną siódmą, śniadanie i znowu to
samo co wczoraj - długa podróż busem, ale tym razem do celu podróży - Rumuńskiego
Costesti. Atmosfera podczas podróży była podobna do wczorajszej, czyli śpiąca,
dopiero pod koniec podróży nastrój w busie zmienił się, być może dlatego że
chyba każdy (w tym na pewno ja), zastanawiał się jak będzie wyglądało nasze
akademickie zakwaterowanie. Jak się okazało - po przyjeździe w godzinach
wieczornych, akademik wzbudził we mnie tyle pozytywnych emocji, że kabaret Ani
Mru-Mru się chowa :) Jak później się okazało, był to po prostu Romanian Style
:D Pomijając opis podstawowych pomieszczeń akademika, takich jak w pełni
koedukacyjna łazienka czy toaleta, warto wspomnieć o pomieszczeniu nazwanym
klubem, gdzie można było posłuchać muzyki, czy pograć w tenisa stołowego, jak
również (to co zrobiłem zaraz po przyjeździe) poznać nowych ludzi i wygadać się
po Angielsku. Po pewnych dziwnych sprawach związanych z Bułgarami, którzy mieli
spać z Polakami w jednym pomieszczeniu, do czego nie doszło (ciekawe dlaczego
:D), można było udać się spać :P
Łukasz Zielnica
Dzień 3
Śniadanie przy czym poznawaliśmy nowych ludzi, mieliśmy zajęcia na których robiliśmy śliczne walentynki, mieliśmy również zajęcia sportowe i przedstawialiśmy prezentacje o swoich krajach.
Wiktoria Antkowiak
Dzień 4
We
wtorek mieliśmy możliwość obejrzenia występów uczniów tamtejszej szkoły. Bardzo
mi się podobały ich stroje ludowe.
Karolina Wojtyła
Dzień 5
Ostatni
dzień projektu wywarł na mnie największe wrażenie, głownie dlatego że był to
dzień w którym odwiedziliśmy fabrykę samochodów Dacia. Po fabryce samochodów
było muzeum, jak to muzeum warto pójść, ale jakoś specjalnie ciekawe nie było.
Później pojechaliśmy do Pitesti na obiad, gdzie zaskoczeniem było podanie
schabowego :) Mieliśmy jeszcze iść do planetarium, ale plany się nie
zrealizowały z powodu gęstych chmur, dlatego zamiast planetarium mieliśmy dwie
godziny wolnego czasu w Pitesti. W zasadzie na tym zakończył się dzień i cały
projekt, gdyż jutro z rana czekała nas podróż powrotna.
Łukasz Zielnica
Dzień 6 i 7 (Podsumowanie)
Po mile
spędzonych dniach musieliśmy wracać z powrotem do Budapesztu, a później już
tylko Wschowa. Na koniec chciałby przytoczyć kilka faktów i opinii. Po pierwsze:
nasza trasa miała około trzech tysięcy kilometrów, zajęło to nam 36h, ale i tak
było warto. Huehue. A teraz opinia tradycyjny taniec i śpiew bardzo mocno różni
się od naszego i szczerze mówiąc my Polacy mamy lepszy. Wyjazd mogę zaliczyć do
udanych, a co więcej do niezapomnianych. Pozdrawiam Wiktorie, która notowała
nasze głupoty oraz Agnieszkę, która razem ze mną i Łukaszem te głupoty tworzyła.
Pozdrawiam także nasze statyczne dziewczyny Anetę i Karolinę. A co
najważniejsze Panią Ewę i panią Emilię, nasze mentorki. Tak między nami to nie
spodziewałem się, że pani Markiewicz takiej muzyki słucha.
Paweł Walkowiak